Z Doliny Wielickiej na Małą Wysoką i Rohatkę.. do Doliny Staroleśnej

Po eksporacji Małej Fatry i Niżnych Tatr przyszedł czas na wisieńkę na torcie, czyli kilka dni w najwyższych górach Słowacji, Tatrach. Nasza baza wypadowa znajdowała się w Tatrzańskiej Łomnicy, nieopodal której znajduje się kemping. Na nim rozstawiliśmy swój dwuosobowy namiot i stąd planowaliśmy jednodniowe wędrówki.

Pierwszego dnia postanowiliśmy pojechać do Starego Smokowca i stamtąd udać się Doliną Wielicką przez Plski Grzebień na Małą Wysoką. Następnie przez Rohatkę przejść do Doliny Wielkiej Studenej Wody, dalej do Hrebienoka i z powrotem do Smokowca. Trasa długa i ambitna, ale byliśmy już przygotowani do boju po kilku dniach wcześniejszej wędrówki, wypoczęci… i prognoza pogody była na ten dzień całkiem niezła, dlatego też wczesnym rankiem skoro świt ruszyliśmy na szlak.

Na początek ruszyliśmy Doliną Wielicką dość ochoczo, podążając szlakiem pośród lasu. Zimno jeszcze z rana, rześkie górskie powietrze pięknie koi nozdrza. Czuć że pogoda będzie dziś piękna. Idziemy zatem ochoczo. Bardzo szybko osiągamy dno tej walnej doliny. Dominujący w krajobrazie jest majestatyczny szczyt Gerlacha, najwyższego szycztu Tatr.

Dolna część doliny to płytki, zalesiony rów wcięty w grubą powłokę moenową. W górnej części znajdują się ułożone tarasowo kolejne jej partie. Mijamy poszczególne progi – pierwszy próg, tzw Mokrą Wantę z Wielicką Siklawą. Naszym oczom ukazuje się także szkaradne, acz pięknie położone nd Wielickim Stawem schronisko górskie Śląski Dom.  

Wikipedia pisze, że obecna nazwa schroniska pochodzi z roku 1895, kiedy to Sekcja Śląska MKE, mająca swoją siedzibę we Wrocławiu  wybudowała nad południowo-zachodnim brzegiem Wielickiego Stawu schronisko i nazwała je „Śląski Dom”. Budynek powiększano i przerabiano w latach 1907–1909, 1943 i 1957–1962, jednak w dniach 29–30 listopada 1962 r. doszczętnie spłonął. W jego miejsce w latach 1966–1968 później postawiony został obecny hotel. Na początku działania (w 1895 r.) schronisko miało 12 miejsc noclegowych, w latach 60. mieściło już ponad 100 osób. Hotel uważany jest powszechnie za niepasujący do górskiego krajobrazu, do charakteru schroniska nie pasują też wyższe standardy jak istniejąca dziś restauracja z kelnerami. W czasie pielgrzymki na Słowację Śląski Dom odwiedził 3 lipca 1995 r. Jan Paweł II, dziś pomieszczenie, w którym wówczas przebywał, zostało przekształcone w izbę pamięci.

My kierujemy się dalej kolejne mniejsze kotlinki Wielicki Ogród, Wyżni Wielicki Ogród i Wielicki Kocioł. Nasze oczy cieszy górujący zały czas z lewej strony  Gerlach. Idziemy, nabieając wysokości. Za sobą zostawiamy tonącą teraz w chmurze Dolinę Wielicką.

Osiągamy wkrótce pierwszą przełęcz, Polski Grzebień, wysokość 2200m npm. We wspinaczce na nią pomogły nam łańcuchy i udogodnienia założone tu już w 1892 r. To szerokie i dość głębokie przejście było znane i używane od dawna przez myśliwych. Pierwszymi znanymi turystami na Polskim Grzebieniu byli Mück, Wilhelm Roxer, Stolzenberg, Titus Szentiványi i Wadovszky 7 sierpnia 1840 r. W XVIII wieku używano nazwy Grzebień w odniesieniu do długiego odcinka grani, później dodano przymiotnik Polski. W połowie XIX wieku została zawężona do przełęczy. 

Na przełęczy odpoczywamy przed atakiem szczytowym na Małą Wysoką. Delektujemy się pięknym widokiem otwartym na Litworową Dolinę i migoczący w dole Zmarzły Staw.

Pożywiamy się węglowodanami. Podziwiamy też starszego pana ubranego jedynie w krótkie, ba… bardzo krótkie spodenki i dosłownie wbiegającego na szczyt Małej Wysokiej. Szczególny podziw dla niego rosnął w momencie kedy właściwie zaczeliśmy się na Małą Wysoką wdrapywać. Powiem tylko, że Mała Wysoka, nie jest wcale taka mała, bo wznosi się na wysokość 2429 m npm i stanowi czwarty co do wysokości dostępny dla turystów tatrzański szczyt (po Rysach, Krywaniu i Sławkowskim Szczycie. 

Panorama ze szczytu najpierw zasłonięta jest gęsto chmurami, ale po chwili oczekiwania widok odsłania się na jakieś 3 minuty. Widzimy teraz dolinę Białej Wody, Wielicką i Staroleśną oraz otaczające je granie. Zapiera dech w piersiach… ale tylko na chwilkę, bo kolejne chmury kłębią się nad szczytem.  Z Małej Wysokiej schodzimy z powrotem na Polaski Grzebień, stamtąd ostro w dół, a dalej ostro w górę, korzystając z kolejnych zabezpieczeń w postaci schodków i łańcuchów wychodzimy na Rohatkę. Stamtąd schodzimy do Wielkiej Studenej Doliny.

Wkrótce w tle ukazuje się leżące w tej dolinie Schronisko Zbójnickie.

Po dojściu do niego odpoczywamy tylko chwilkę, bo ludzi tu że nie wetkniesz igły. Poza tym przed nami wciąż trochę drogi więc chcemy trochę przypieszyć. szybkim tempem w dół szybko dochodzimy do Rainerowej Chaty. Rainerowa Chatka to dawne, najstarsze z tatrzańskich, schronisko dla turystów, położone na wysokości 1301 m n.p.m. Obecnie jeszcze na niektórych mapach i w niektórych przewodnikach nosi nazwę Schroniska Rainera. Wybudowane zostało w 1863 r. przez Jana Juraja Rainera dla turystów przyjeżdżających tutaj, aby zwiedzić Wodospady Zimnej Wody. Nosiło wówczas w języku niemieckim nazwę Rainerhütte, a po węgiersku Rainer-kunyhó. Po wojnie budynek został przejęty przez TANAP, w latach 1982–1983 został wyremontowany, nie był jednak wykorzystywany. Przejął go od TANAP-u Peter Petras, który jest tutaj obecnie chaterem.

My oczywiście atrackję w postaci Wodospadów Zimnej Wody także zobaczyliśmy, po czym juz baaaardzo szybkim krokiem zeszliśmy do Smokowca, skąd wczesnym rankiem wyruszyliśmy na ten piękny szlak.