Wokół Doliny Bystreca i Dzembroni

Ranek przywitał nas piękną pogodą. Postanowiliśmy dzień spędzić kręcąc się wokół Doliny Bystreca i Dzembroni. Z samego rana wstaliśmy i zaczęliśmy od podziwiania widoków roztaczających się spod chatki, m.in na Pasmo Dżembroni.

Idziemy dalej. Przed nami wyrasta carakterystyczny huculski stóg siana.  W tle piękny widok na Smotrec.

Obracamy głowy jeszcze w kierunku chatki i widzimy jak uroczy pies Kuby, Żyletka, powiadamia swego pana o chęci wejścia do domku. Sprytna psina.

Schodzimy do Bystreca, by stamtąd dojść do wsi Dzembronia, gdzie mamy zamiar znaleźć najbliższy miejscowy sklep. Szlak którym idziemy wyznaczył Kuba. Z resztą przygotował on większość znaków w tej okolicy. Mijamy po drodze huculskie chaty. Podziwiamy widoki. Tu w tle rysuje się charakterystyczny kocioł Dżembroni. Szczyt ma 1877 m wysokości npm.

Dochodzimy do drogi szutrowej. Stąd trochę jeszcze drogi do samej wsi Dzemrobnia. Wykorzystujemy jednak przychylność tutejszych drwali, którzy proponują podwózkę na pace i szybko dojeżdżamy do wsi. 

Dzembronia leży nad Czarnym Czeremoszem i liczy zaledwie 245 mieszkańców. Tam wypoczynek, zakupy, obiad nad rzeką, znowu wypoczynek i kolejne zakupy. Do chatki wracamy przed zmrokiem.

Kolejnego dnia decydujemy się na pozostanie w Czarnohorze na cały tydzień i rezygnujemy z kontynuowania marszu z plecakami w kierunku Gorganów. Leży jeszcze za dużo śniegu, a poza tym nasze plecaki ważą zbyt dużo, by  nimi spokojnie wędrować. Przekombinowaliśmy z ilością rzeczy. Niedoświadczenie. Ale za to dobra nauka. Z resztą.. w chacie było tak miło, a widoki i możliwości wycieczek z tego miejsca spora ilość. 

Organizujemy sobie dzień relaksu połączony z dniem roboczo – organizacyjnym.  Z samego rana, jeszcze przed śniadaniem udajemy się kilka kroków ponad chatkę by podziwiać poranek i morze mgieł które spowiło dolinę.

Obserujemy też ciekawe zjawisko zwane Widmem Brockenu. Jest to zjawisko optyczne polegające na zaobserwowaniu własnego cienia na chmurze znajdującej się poniżej obserwatora. Zdarza się, że cień obserwatora otoczony jest tęczową obwódką zwaną glorią. Zjawisko obserwowane jest najczęściej w wyższych górach w warunkach, gdy obserwator znajduje się na linii pomiędzy słońem a mgłą, która położona poniżej obserwatora rozprasza i odgrywa rolę ekranu. Zjawisko obserwowane w górach daje ponadto efekt pozornego powiększenia cienia obserwatora – projekcja naturalnej wielkości cienia obserwatora na tle oddalonych gór sprawia, iż wydaje się on powiększony. Zjawisko to po raz pierwszy opisał Johann Esaias Silberschlag w 1780, a jego nazwa pochodzi od szczytu Brocken w górach Harz, gdzie było obserwowane.

Wśród taterników istnieje przesąd mówiący, że człowiek, który zobaczył widmo Brockenu, umrze w górach. Wymyślił go w 1925 i spopularyzował Jan Szczepański. Ujrzenie zjawiska po raz trzeci „odczynia urok”, co więcej – szczęśliwiec może się czuć w górach bezpieczny po wsze czasy. Jak dobrze że widzieliśmy widmo Brockenu jeszcze kilka razy.

Po śniadaniu relaks na tarasie, planowanie dwudniowej wycieczki na jutro i pojutrze.

A potem trochę pracy fizycznej.

Następnie wykorzystując piękną pogodę, toaleta. Prysznic, mycie głowy, Grzegorz golenie.

A wieczorem spacer z Żyletką.