Selvikstakken

Niedzielny poranek zapowiadał piękną, słoneczną pogodę. W końcu zrobiło się trochę cieplej i do tego bezwietrznie. Postanowiliśmy wybrać się w okolice Bynutena – na szczyt Selvikstakken, który ma 597 m wysokości. Samochodem dojechaliśmy na parking przy drodze 508 w okolicach Holeheia i ruszyliśmy na szlak.

Trasa wycieczki

Na szczyt prowadzi nas z parkingu oznakowana czerwonymi ciapkami ścieżka, wpierw szeroka, wygodna, a po jakimś kilometrze mniej komfortowa – wśród kamieni. Dość szybko dochodzimy do pięknego, czystego Jeziora Trodlabergtjørn. Idąc dalej po lewej mijamy zamarznięte jeszcze miejscami Jezioro Aurelitj. Idziemy spory kawałek lasem wśród kamieni, brzegiem jeziora, a dalej wychodzimy na rozległą polanę i dochodzimy do małego jeziorka o nieznanej nam nazwie. Mamy teraz dwie możliwości podejścia na szczyt – wybieramy opcję na północny wchód (a z południowego – wschodu z kolei wrócimy żeby nie powielać szlaku) i zmierzamy wzdłuż kolejnego z przeźroczyście czystych jeziorek – Buloytj.

Wzdłuż Jeziora Buloytj

Jezioro zwęża się i przechodzi w strumień, który my dzielnie przekraczamy podążając dalej za czerwonymi ciapkami. Teraz szlak pnie się ostro w górę, niemal wspinaczkowo, dając nam nieźle popalić. Oh… wysoko trzeba nogi podnosić… niby 600 metrów na szczyt… ale niemal od poziomu 0.
Po długim odcinku w górę w końcu dochodzimy na szczyt Selvikstokken. Rozpościera się stąd piękny widok na otwarcie Lysefjordu, oraz na most nad Lysefjordem łączący Forsand z Jorpeland.

Widok na początek Lysefjordu ze szczytu Selvikstokken

Most nad Lysefjordem.

Na szczycie postanowiliśmy zjeść drugie śniadanko Jajeczko na twardo, pomidorek, szyneczka i serek żółty popite słodką herbatą z termosu… do tego tego zero wiatru, zero ludzi… i taaaaakie widoki. Coś pięknego.

Jemy

Droga powrotna prowadziła początkowo szlakiem łączącym Selvikstakken z Bynuten, i do łatwych nie należała. Szalone zejścia, zalegający śnieg…

Zejście

Dalej, na wysokości wspomnianego wcześniej jeziorka o nieznanej nazwie wracaliśmy już tą samą drogą, by w końcu dotrzeć z powrotem na parking. Zadowoleni i szczęśliwi.