Rowerem przez Puszczę Darżlubską

Podczas gdy Grzegorz kolejne dni spedzał w domu dając czas swojej kostce na zrośnięcie się po okropnym złamaniu, ja z Kasią wybrałyśmy się na wycieczkę rowerową. W planie było przejechanie szlakiem czarnym z Pucka do Darżlubia, dalej do Mechowa i pod Jezioro Dobre. Stamtąd zielonym szlakiem przez Plaśnicę i Orle do Wejherowa.

Z Gdyni wzięłyśmy poranną SKM-kę do Pucka. Bilety dla naszej dwójki i dla rowerów. W Pucku wypiłyśmy kawę z automatu, który znajduje się na dworcu po czym zasiadłyśmy na rowery.

Początkowo szlak w większości prowadził drogami polnymi, pomiędzy polanami, polami, niektóre z nich o charakterystycznym zapachu nawozu naturalnego… czuć było wiosnę w powietrzu. Dojechałyśmy lekko do Darżlubia i dalej kierowałyśmy się do Mechowa.

W Mechowie odwiedziliśmy największą z tutejszych atrakcji turystycznych Groty Mechowskie. Groty stanowią jaskinię wytworzona w osadach fluwioglacjalnych będących pozostałością po zlodowaceniu bałtyckim. Są one objęte ochroną od 1955 roku jako pomnik przyrody nieożywionej. Po drugiej wojnie światowej jaskinia jest udostępniona dla ruchu turystycznego. Geneza powstania jaskini jest złożona. Rozwinęła się w gruboziarnistych piaskowcach i zlepieńcach scementowanych spoiwem kalctowym. Przesączające się wody wymywały luźniejszy materiał tworząc niewielkie początkowo podziemne pustki. Przyotworowe partie jaskini kształtowane były m.in. przez procesy erozji wodnej i eolicznej. Dalsze partie powstały w wyniku działalności człowieka polegającej na rozkopywaniu i poszerzaniu pierwotnych pustek. Dowodzi tego m.in. porównanie planów jaskini z różnych lat. Dno jaskini pokrywa piaszczyste namulisko, obecnie w części udostępnionej do zwiedzania przysypane sztucznie dostarczonym żwirem.

Stąd kierujemy się dalej Szlakiem czarnym, który nazywany jest Szlakiem Grot Mechowskim w kierunku Jeziora Dobrego. Przed nami 10 km jazdy.

Po drodze naszą uwagę przykuwają jeszcze mijane po drodze głazy narzutowe. W końcu dojeżdżamy nad Jezioro Dobre, gdzie urządzamy porządny piknik i dłuższą przerwę.

Spod jeziora kierujemy się zielonym szlakiem w kierunku Plaśnicy. Plaśnica ma smutną hostorię. Jest to największe, obok KL Stutthof, miejsce kaźni ludności polskiej na Pomorzu Gdańskim w czasie II wojny światowej. Od jesieni 1939 do wiosny1940 roku w Lasach Piaśnickich Niemcy zamordowali od 12 do 14 tysięcy ludzi – przedstawicieli polskiej inteligencji z Pomorza Gdańskiego, jak również osoby narodowości polskiej, czeskiej i niemieckiej przywiezione z głębi III Rzeszy. Piaśnica bywa nazywana czasem „małym”, lub „drugim” Katyniem. Na miejscu zbrodni postawiono Pomnik Ofiar Piaśnicy. W jego pobliżu znajdują się tablice z dokładną lokalizacją 26 zbiorowych mogił, które oznaczono i objęto opieką. Miejscem pamięci opiekują się: Stowarzyszenie Rodzina Piaśnicka, Społeczny Komitet Opieki nad Mogiłami Piaśnicy i Urząd Gminy Wejherowo.

Lasy Piaśnickie stały się sanktuarium narodowo–kościelnym archidiecezji gdańskiej. Leśny cmentarz nazywany jest czasem „Kaszubską Golgotą”. 

Z Plaśnicy szlak prowadzi głównie ścieżkami leśnymi, które miejscami są bardzo zapiaszczone, więc czasem musimy prowadzić rowery. W końcu dojeżdżamy do Wejherowa, a na dworcu kupujemy kawę. SKMką wracamy do Gdyni.