Na Halę Gąsienicową i Przełęcz Krzyżne

Tym razem w trójkę wybraliśmy się w zimowe Tatry. Celem Murowaniec, następnego dnia Krzyżne, potem się zobaczy. Pogoda piękna, zima na całego, mrozik. 

Rozpoczęliśmy tradycyjnie od Krupówek, skąd po przysiadnięciu na kawce i zaupieniu oscypków udaliśmy się busem do Kuźnic. Przy wejściu do Doliny Jaworzynki zakupiliśmy bilety wejścia do Tatrzańskiego Parku Narodowego i ruszylimy żółtym szlakiem w górę doliny. W przeszłościJaworzynka była jednym z ośrodków pasterstwa w Tatrach. Całą dolinę, łącznie ze stokami, zajmowała Hala Jaworzynka, do której należała znajdująca się na dnie doliny polana Jaworzynka. Nadmierny wypas stoków wschodnich doprowadził do ich całkowitej erozji; stoki te zamienione zostały w piarżyste usypisko. Ich regenerację rozpoczęto już przed II wojną światową i kontynuowano po wojnie. Najskuteczniejsze okazało się zalesienie ich modrzewiem i olchą. Te 2 gatunki obcych florze Tatr drzew najlepiej zniosły warunki panujące w tej dolinie (m.in. dobowe różnice temperatur dochodzące do 60 °C), są też bardziej od świerka odporne na wiatrołomy. Idziem początkowo lasem potem wychodzimy na polanę mijając szałasy pasterskie, jak ten na zdjęciu, na Polanie Jaworzynka.

Wspinamy się coraz stromiej i coraz wyżej, za nami góruje Giewont, w dole zostawiamy Zakopane.

Dochodzimy w końcu do znajdującej się na 1499m npm Przełęczy między Kopami. Znajduje się na niej skrzyżowanie szlaków prowadzących z Kuźnic do Doliny Gąsienicowej. Czyli krzyżujemy nasz szlak żółty przez Dolinę Jaworzynki ze szlakiem niebieskim przez Boczań i Skupniów Upłaz.

Kontynuujemy w kierunku Doliny Gąsienicowej. Odsłaniają się coraz piękniejsze widoki grani Tatr Wysokich.

Po krótkim czasie dochodzimy do Doliny Gąsinicowej, z widocznym już stąd Schroniskiem Murowaniec. Dolina Gąsienicowa, dawniej zwana też Doliną Gąsienicowych Stawów stanowi górne piętro Doliny Suchej Wody Gąsienicowej i oddziela się od niej na wysokości 1425 m. Nazwa Doliny Gąsienicowej związana jest z nazwiskiem Gąsieniców, dawniejszych właścicieli. Była dawniej intensywnie wypasana, wchodziła w skład Hali Gąsienicowej. W zapisach pojawiła się już w 1653 r. jako hala Stawów. Na mapach z XIX wieku figuruje nazwa Doliny Siedmiu Stawów. Tętniła życiem pasterskim, była odwiedzana przez zbójników, według podań tutaj werbował do powstania Aleksander Kostka-Napieralski. W 1964 r. zakończono wykup od prywatnych właścicieli, rozebrano większość szałasów i zlikwidowano wypas. Od tego momentu rozpoczęło się w wyniku naturalnej sukcesji ekologicznej zarastanie doliny lasem i kosodrzewiną. Obecnie dno doliny porastają już ogromne łany kosodrzewiny.

Jeszcze przed zejściem do schroniska, korzystając z dobrej pogody, przysiadujemy pod jednym z szałasów na Hali Gąsienicowej i robimy sobie piknik. Później schodzimy już do schroniska na nocleg. Schronisko Murowaniec położone jest na wysoości 1500 m npm. Powstało ono w latach 1921–1925 głównie staraniem Stanisława Osieckiego, prezesa Oddziału Warszawskiego PTT i wicemarszałka Sejmu. Zostało zbudowane przez Wojsko Polskie. Otwarcia schroniska, 12 lipca 1925 dokonał uroczyście Prezydent RP, Stanisław Wojciechowski. W latach 1950–1951 dobudowano zachodnie skrzydło i przerobiono wnętrze, powiększając obiekt do obecnych rozmiarów. W 1963 schronisko uległo częściowemu spaleniu. W następnym roku zostało odbudowane ale bez słynnej sali na poddaszu, zwanej „Trumną”.

Po wieczorze spędznym na grach planszowych, a potem po spokojnej nocce w schronisku, rankiem udaliśmy się na lekko w kierunku Przełęczy Krzyżne. Chcialiśmy podejść na przełęcz i wrócić tą samą drogą do Schroniska. Po godzinnej wędrówce żółtym szlakiem przez Wołoszyska doszliśmy do tabliczki informującej że na Krzyżne jeszcze 2h. Przyznam, że już wtedy byliśmy zmęczeni i nieco zmarznięci. Dzisiejsza pogoda nie sprzyjała długim wędrówkom. Spory mróz spotęgowany dość silnie wiejącym wiatrem. Szlak zasypany, miejscami pod świeżo nawianym śniegiem lód. Zaczęliśmy się zastanawiać czy my na to Krzyżne dojdziemy, ale podjęliśmy wspólną decyzję, że na zawrócenie zawsze jet jeszcze czas.

Doszliśmy wolno do Czerwonego Stawu, będącego niewielkim jeziorkiem położonym na wysokości 1654m. Przy niskich stanach wód jezioro dzieli się na dwa mniejsze, a czasem nawet zanika całkowicie. Obecnie wiemy że przy nim jesteśmy tylko z mapy, bo wszytsko pokryte jest śniegiem. Nazwa jeziorka ma związek z sinicą Pleurocapsa aurantica, barwiącą na brunatno-czerwony kolor kamienie leżące w pobliżu i na dnie stawu.

 

Stąd szlak zaczyna być coraz bardziej stromy. Nabieramy wysokości, a wraz z wysokością coraz więcej w nas wątpliwości czy kontynuować wędrówkę. Jest ślisko, nie mamy raków, nie wiemy gdzie szlak, boimy się, że w tych warunkach nie trudno o lawinę. Szalę na korzyść zdrowego rozsądku przechylają dwa zdarzenia. Pierwsze Basia zjeżdża kilka metrów w dół ratując się kijkiem trekingowym który łamie się w śniegu – i to przerażenie w oczach. Potem ja ślizgam się również trochę metrów w dół i właściwie ratuje przed poważniejszym upadkiem wbiciem kijka w śnieg. Kijek na szczęście wytrzymuje i mnie wyhamowuje. Decyzja. Schodzimy ostrożnie z powrotem. Decyzja bardzo słuszna. Już przy dojściu do schroniska walczyliśmy ze zmęczeniem. A warunki zdecydowanie nie sprzyjały wycieczkom. i tak zapuściliśmy się daleko i szczęście że nic nikomu się nie stało.

Zmęczeni posilamy się i grzejemy w schornisku. Szybko udajemy się do spania. Jesteśmy padnięci.

Kolejny ranek wita nas pięknym słońcem. Mróz dalej trzyma ale nie ma już tak silnego wiatru. Dziś czeka nas zejście do Zakopanego i powrót do domu. Postanawiamy wracać czarnym szlakiem przez Psią Trawkę. Szeroką drogą dojazdową prowadzącą do Murowanca z Brzezin ruszyliśmy w dół. Szybko doszliśmy do Psiej Trawki. Jest to dawna tatrzańska polana położona na wysokości 1185 m npm w Dolinie Suchej Wody. Początkowo polana należała do Hali Pańszczyca, później była polaną samodzielną. Nazwa polany pochodzi od trawy bliźniczki psiej trawki (Nardus stricta). Jest to gatunek charakterystyczny dla bardzo jałowych gleb. Od kiedy polana przestała być użytkowana, psia trawka już tu nie rośnie. Nazwa polana jest już zresztą historyczna, gdyż obecnie, po zaprzestaniu wypasu polana całkowicie zarosła lasem. Na polanie w 1889 Towarzystwo Tatrzańskie postawiło schronisko, którego pozostałości rozebrano na początku lat trzydziestych XX wieku.

Dochodzimy do drogi na Zakopane. Bus ma przyjechać dopiero za półtorej godziny. Mróz trzyma. Coś trzeba zrobić z czasem. A jak jest zima, to jest śnieg. A jak jest śniego, to można ulepić bałwana… W atmosferze zabawy bus nadjeżdża, a my w Zakopanem uderzamy jeszcze na posiłek, a potem powrót. Kierunek Kraków, i dalej w drogę.